niedziela, 23 czerwca 2013

step by step

  Gdybym tylko miała możliwość powrotu do liceum, obiecuję że nie pisnęłabym nawet słówka o zmęczeniu i znużeniu nauką... dopiero teraz mogę powiedzieć, że ''dorosłe'' życie jest cholernie ciężkie.
  Prawie całe dnie w pracy, powroty późnym wieczorem, brak czasu na jakiekolwiek przyjemności. Koszmar... No ale cóż, taka już kolej rzeczy i podejrzewam, że teraz może być już tylko gorzej.

  W zasadzie to piszę dzisiaj żeby pochwalić się, że w końcu ruszyłam szanowne cztery litery i zaczynam coś z sobą robić. Do łask wróciły ponownie bańki chińskie i to w jakim stanie są teraz moje nogi przechodzi chyba ludzkie pojęcie. Siniak na siniaku ;d w zeszłym roku wyglądało to dużo estetyczniej, nie wiem czemu teraz się ich tyle namnożyło.

  Moje regularne posiłki nadal są niedoścignionym marzeniem, ale naprawdę ciężko pogodzić pracę z dietą. Biorąc pod uwagę, że czasami siedzę 6h bez przerwy i nie mam możliwości niczego przekąsić ;/
  Najbardziej cieszy mnie powrót do ćwiczeń. Fakt faktem, że nadal mam potwornego lenia ale zawsze znajdzie się ta odrobina motywacji :) i tak dzisiaj na przykład, uzbierała mi się ponad godzina ćwiczeń :
* rozgrzewka
* skalpel
* Tiffoczki
* Mel B pośladki
* stretching







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz